sobota, 24 grudnia 2011

Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale chwilami zapierającymi dech w piersiach !

Siedze sobie przed kompem, jest godzina wigilia, a w zasadzie juz pierwsze święto godz.  3:31. Dawno juz nic nie pisałem bo nie mialem po prostu ochoty. Zreszta tlumacze sie chyba sam przed sobą, bo w końcu dla siebie tu pisze. Minelo sporo czasu duzo sie zmienilo. W lato byłem w Norwegii, pojechałem tam z kumplem w ciemno 22-letnim samochodem , spalismy w lesie całe 6 tygodni , no i pod koniec troche tez w samochodzie. Zdarzyło się tam tyle przygód że opisze to w nastepnym poscie, Musze to opisac, bo kiedys zapomne cześciowo co tam się działo, a był to wyjazd mojego życia jak na razie :)  W skrócie mogę napisać : 1) pies szukał u nas narkotyków na granicy 2) 2 pierwsze tygodnie nie mielismy pracy ciagle padało, a my spalismy nad jeziorem w lesie. 3) samochód nam się rozjebał na drodze ekspresowej i okazało sie że mamy złe ubezpieczenie 4) zwineła mnie policja i pierwszy raz w życiu jechałem radiowozem i wiele wiele wiele innych rzeczy. Ogólnie wyjazd na +, pracowalismy moze 4 tyg i 7tys na czysto :)))))))    Do tego czasu przewineło się też sporo dziewczyn, aczkolwiek jakoś się nie zakochałem, o tym za chwile. Ojebałem rok studiów i teraz powtarzam. Mam pomysł na firmę i niedługo inne na rozmowe o moim biznesplanie z przedstawicielem inkubatorów przedsiębiorczości.
Najważniejsze że coś się dzieje, nic nie stoi. Ja mam swój określony cel, tym celem jest moje szczęście i styl życia , który wielu lub prawie wszyscy uważają za nieosiągalny. Dlaczego ? dlatego, że nie mają przykładów takich ludzi dookoła siebie. Myślą , że każdy musi zapierdalać na etacie całe życie. Tak boją się wyzwań , że zapewniają sobie stabilność stałą pracą kosztem swojego życia. Ja chcę moje życie przeżyć w sposób zupełnie inny niż wszyscy. Chce się cieszyć jego pięknem, chce podróżować, czuć adrenaline, dotykać płynącego życia.ŻYCIA NIE MIERZY SIĘ ILOŚCIĄ ODDECHÓW, ALE CHWILAMI KTÓRE ZAPIERAJĄ DECH W PIERSIACH ! -  Jestem inny , tak wiem to. Ale chcę tego co wszyscy szczęścia ! Ten świat jest wspaniały , zadziwia mnie codziennie swoim pięknem ,możliwościami, niepowtarzalnością, różnorodnością , wielkością... Zostało mi ok 55 lat życia i kiedy zamknę swoje oczy po raz ostatni, chcę zrobić to z uśmiechem na ustach i  pomyśleć " Kolego,odwaliłeś kawał dobrej roboty , to było naprawdę zajebiste życie, wygrałeś je, bądź z siebie dumny, jesteś przykładem dla innych"  Kluczem do tego są marzenia, marzenia które muszę spełnić ! to napędza moje życie, nie ma dnia żebym o tym nie myślał. Czasami jak teraz gdy to piszę, czuję rodzaj fizycznego pobudzenia ( coś jak motyle w brzuchu) żeby te marzenia realizować. Nie że kiedyś, że potem. To bzdura. Trzeba wszystko zacząć od teraz, od już ! nieważne która godzina. Do relizacji moich marzeń w takiej formie jak to sobie wymyśliłem potrzebne mi są pieniądze. Co już zrobiłem ? Pieniądze zarobione w Norwegii zainwestowałem w firmę , która sprząta teraz budowę nowego terminala lotniska w Gdańsku. Jaki mam dalszy plan, zgarnąć to co zarobię na tej firmę + to co zarobie w Norwegii w przyszłym roku i stworzyć firmę, o której pisałem wyżej, że jest już biznesplan i ide z tym 3 stycznia na rozmowę do inkubatorów.  Niestety choć wszyskto jest w toku, muszę czekać te pare miesiecy co mnie troche meczy, bo chcialbym juz cos z tym robić ! Muszę przyznać, też że studia mnie ograniczają nie moge robić tego co chce bo musze chodzić na tą pieprzoną uczelnie i udawać że coś robię. Matka się uparła że muszę skończyć te studia, ale będzie miała niespodziankę, bo kończe ten jebany licencjat a magisterke odkładam na czas nieokreślony w przyszłości. Studia wgl mijają się z moim aspiracjami na chwilę obecną, dlatego tak postępuję, ale jestem przekonany , że gdyby moje ukerunkowanie na cel zmieniło się i studia nagle stałyby się mi potrzebne to skończyłbym je szybciutko z czwórkami i piątkami w indeksie. No ale matka tego nie rozumie, ona ma prosty życiowy schemat w głowie szkoła-> studia -> praca. Ciągle na studiach podejmuje się jakiś prac celem zapełnienia sobie CV jakimiś fajnymi pozycjami, ale ona ciągle jest temu przeciwna, twierdzi , że mam za co żyć i mam się skupić na nauce. I mi kurwa ręce opadają, bo czysty dyplom ukończonej socjologii bez zawodowego doświadczenia, jest wart tyle co papier na którym do wydrukowano. Dobrze , że nigdy nie byłem komformistą i myślę za siebie, choć aktualne powtarzanie roku uznaję za osobistą porażkę spowodowaną moją głupotą. No ale trudno, mleko się rozlało a rok w skali życia to nie tak dużo, poza tym wcale nie musi być tak stracony jak się wydaje.

Aktualnie chyba najbardziej potrzebuję prawdziwej miłości. Tak, niestety tak, nawet ktoś taki jak ja prędzej czy później zaczyna czuć tą pustkę, którą może zapewnić tylko ukochana osoba, wiem że też dałoby mi to jeszcze większego kopa do relizacji moich marzeń. Co prawda umawiam się często na jakieś randki, dużo dziewczyn chce mnie poznać ale, jakoś żadna nie podoba mi się na tyle, żebym coś do niej poczuł. Fakt, jestem dosyć specyficznym człowiek i takiej kobiety też potrzebuję. Mądrej, szalonej, nieprzewidywalnej, kochającej, czułej, subtelnej, rozrywkowej i zabawnej a przy tym broń boże żeby  miała zapędy do rządzenia jak moja matka ;P   Jeden bat mi wystarczy nad sobą

Kto mnie zrozumie ? - nie wiem

piątek, 20 maja 2011

Hold on ! , there is crazy lifetime now !

Dawno nie pisałem, nie chciało mi się. Życie biegnie do przodu, muszę przyznać że jest fajnie : ) Tyle nowych wrażeń, tyle nowych ludzi, tyle nowych wspomnień !. Może, mogłoby być lepiej, ale nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być ;]  Zaskakujące jest to jak moje życie szybko się teraz zmienia,  jak ja się szybko zmieniam. Pozbywam się powoli ograniczającej mnie dawnej mentalności , staję się bardziej otwarty na świat. Zawsze byłem ale jednak coś mnie blokowało, teraz widzę jak te ograniczenia znikają. Mam w sobie ogromną wolę życia, może dlatego tak szybko zmieniam się na lepsze. To zdumiewające ile uczę się z doświadczenia. Patrząc na to wszystko z boku uświadamiam sobie, że wszystko co się mi przydarzy, tworzy w mojej podświadomości cegiełkę z której buduje mój charakter. Także każdy poznany bliżej człowiek zostawia coś we mnie ze swojego charakteru. Lubię się uczyć od ludzi, czerpać to co mi się w nich podoba.

Jadę za tydzień na mega imprezę, DZIEŃ SOCJOLOGA ! tak tak, to może być najlepsza impreza w tym roku. W zeszłym roku zasłynąłem wpadnięciem do bajora w obecności wykładowców i innych ludzi haha oraz upiciem się, jeżdzeniem na quadzie i wpierdoleniem się w płot. W tym roku też muszę zrobić coś szalonego !

oddawałem ostatnio krew i była taka tam miniloteria, wygrałem godzinę w aquparku w Sopocie ! pomijając ten fakt , 8 czekolad, 3 zajebiste długopisy, herbatniki, soczek i krakersa i naklejkę dzielnego dawcy , fajnie było zrobić coś dobrego : )

Wszystko wskazuję na to że w te wakacje wyjadę do Holandii popracować na wakacje, muszę trochę zarobić żeby spełniać moje marzenia.Pierwszy w kolejności jest motor , a potem idę na kurs spadochronowy.

Dziękuję za to jaki jestem że odnajduje się w tym świecie, nie zgubiłem , nie zatraciłem się w rutynie dnia codziennego. Wbrew pozorom dzisiejszy świat jak nigdy dotąd oferuje wszystko aby być szczęśliwym, dlaczego tak niewielu stać na to by móc sięgnąć po swój kawałek tortu. Nie ma rzeczywistości obiektywnej, to jak widzimy nasze otoczenie zależy tylko od nas. Szczęście to stan umysłu, trzeba samemu przekonać się że jest dobrze, i że może być jeszcze lepiej !
***

Celem życia nie jest przeżyć !

wtorek, 19 kwietnia 2011

Wreszcie ruszyłem z projektem !

Kolejny projekt OOBE został rozpoczęty. Inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem i mam nadzieję, ze efekty będą zadowalające.

Dla tych co niewiedzą

OOBE: ( Out of body experience ) wrażenie postrzegania świata spoza własnego ciała fizycznego. Osoby uważające że doświadczyły OOBE twierdziły, że mogły się poruszać, dokonywać obserwacji i komunikować z innymi istotami inteligentnymi, podczas gdy ich ciała spoczywały

Nauczyłem się tego kilka lat temu, i było to jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu, który zmienił mój światopogląd i spojrzenie na rożne sprawy. Mogę śmiało powiedzieć , że moje życie się zmieniło. Nareszcie mogłem przestać wierzyć że coś będzie po śmierci , a zacząłem to wiedzieć.Chciałbym żeby inni też mogli tego doświadczyć i chciałbym żeby ta wiedza rozszerzała się na coraz to nowych ludzi o nowe pokolenia. Ten projekt to moja cegiełka w budowaniu lepszego świata i poszerzaniu granic ludzkiej wiedzy i świadomości.

Szkoda , że nie można się z tego utrzymywać, bo mógłbym poświęcić temu całe życie robiąc badania na jakimś uniwersytecie i jeszcze żyć na przyzwoitym poziomie. No ale tak to jest . Nikt za nas tego nie zacznie, na pocieszenie mamy świadomość , że jesteśmy jednymi z pierwszych :) Oberebelia się szerzy a zainteresowanie wcale nie słabnie jak widać. Sam jeszcze muszę się wiele nauczyć, nie umiem nawet dobrze poruszać się po tamtej drugiej stornie, ale pewnie się nauczę za jakiś czas. Wszystko w moich rękach !
Nie mam jeszcze długoterminowej strategii na to co robię, zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać.
Jak będę miał kiedyś duże pieniądze to na pewno przemyśle sprawę z budową jakiegoś instytutu na wzór Instytutu Monroe'a. Pewnie nigdy to się nie zdarzy, ale co tam, a nóż...

Życie biegnie swoim torem, jestem w domu, przyjechałem na święta. Spotkałem się dziś z Adrianem , dostał mandat za brak kwitu z parkometru i pojechaliśmy do biura obsługi tych urządzeń no i oczywiście zrobił raban. Myślałem że babkę wywieje razem z tym biurkiem, tak krzyczał." Jestem prawnikiem ! powienień być znak ... bla bla bla. " Lubię go za to, stary dobry Adrian, wścieka się, wrzeszczy, nie słyszy argumentów, ale po tylu latach znajmości, kłótni z nim i bójek polubiłem nawet te jego wady :) Lubię słuchać jak się kłóci i wygłasza swoje teorie hahaha :D
Co tam jeszcze, zmienił koła z tatą na letni w samochodzie, takie tam pierdoły. Ale jak widzę ojca teraz raz na miesiac albo dwa, i nie ma kiedy pogadać, to dobrze jest z nim spędzić trochę czasu na jakimś majsterkowaniu, pracach technicznych itd  jak to syn z ojcem.  Pojechaliśmy potem nad jezioro, chciałem żeby ze mną pobiegał ale wolał popatrzeć.  Zrobiłem 7 kółek do około jeziora, czyli jakieś 10km co dla mnie jest akurat dziennym standardem. Cały czas pracuję nad swoim ciałem. Potem piwko z kumplami. Całkiem przyjemnie dzień spędziłem. To chyba tyle
Jeżeli chodzi o sprawy sercowe to mam kogoś na oku, kto może mi się nie znudzi, ale trzeba to osobę bliżej poznać, trochę mi to zajmie, bo sprawa nie jest taka prosta jak się wydaje.

To co było wcześniej z kimś innym ostatecznie zapakowałem w karton wspomnień z napisem "chuj z tym" i rzuciłem gdzieś odmęty przeszłości. Cieszę się , że potrafię mieć tak szybko wyjebane, lubię siebie za to, oszczędza to wielu cierpień. Jestem optymistą, nie jestem stworzony do cierpienia i ubolewania. No i dobrze, życie jest przez to dużo łatwiejsze, chcę dać szczęście komuś innemu i dostać to samo  :)

niedziela, 17 kwietnia 2011

Nie wchodź tu więcej !

 zjebałaś i potraktowałaś mnie jak szmatę dlatego pernamentnie mówię  KONIEC

jeżeli walnęłaś focha za to co tu napisałem, to mi ręce opadają po prostu, bo to co napisałem tylko i wyłącznie świadczy o tym, że nie spotykałem się z Tobą ze względu na twój tyłek  tylko na coś więcej, czego nie odwzajemniałaś. Przeczytaj 5x to może zrozumiesz. Zresztą teraz to bez znaczenia. Nie chcę więcej tej znajomości, i mam nadzieję że Ty też. Oboje chcieliśmy dobrze, ale jak zwykle się nie rozumiemy, więc nie ma sensu więcej ranić się słowami. Resztę już Ci powiedziałem, wiesz co myślę. Wszystko runęło i nie ma czego już odbudowywać między nami.

i powtórzę, skasuj mnie z GG i nr telefonu też, Gwarantuje , że na nic Ci się już nie przyda. Nie interesuj się więcej moim życiem, może i było fajnie ale to wszystko to już przeszłość. Na bloga też więcej nie wchodź, teraz jesteś dla mnie kimś obcym, nie chcę żebyś czytała co dzieje się w moim życiu.

Nie umiałbym już rozmawiać z Tobą tak jak kiedyś.
Żegnaj.

czwartek, 14 kwietnia 2011

"Brzydzę się Ciebie, nie chcę Cię znać"

Takie słowa dziś usłyszałem od osoby na której mi zależy...
Życie mija dzień bo dniu..
Dlaczego najbardziej nienawidzą się ludzie, których kiedyś coś łączyło.. wspólne chwile, wzajemne spojrzenia, długie godziny rozmów o niczym..
Najgorsze , że nie wiem za co..
A może jestem taki zły jednak ? :(

Ciemna noc spowiła świat,
zgasły światła, cisza gra.
Już pukają do mych drzwi,
właśnie kończę, pisać list.
Bo tak wiele jeszcze jest,
co bym chiał powiedzieć Ci.
Wiesz nie zdążę, na mnie czas.
List porzucę przy twych drzwiach.
Zanim zniknę w chłodnej mgle,
zanim czas wymarze mnie.
Zanim zamkniesz oczy swe,
kocham i kochałem Cię.

Może kiedyś w innym życiu,
jeszcze raz spotkamy się.
I raz jeszcze w Twoich oczach,
słodko tak utopię się.

Nawet nie wiem gdzie teraz jesteś
i czy jesteś teraz z kimś?
Prawdę mówiąc to nieważne.
Ważne jest kim jesteś Ty.
Chciałbym móc Cię pocałować,
dotknąć lekko twarzy twej,
Jesteś taka wyjątkowa,
Żegnaj, bo już nie ma mnie.

Może kiedyś w innym życiu,
jeszcze raz spotkamy się.
I raz jeszcze w Twoich oczach,
słodko tak utopię się
.


 Narazie Poli

czwartek, 7 kwietnia 2011

Lucy in the Sky with Diamonds

Lucy in the Sky with Diamonds utwór muzyczny nagrany w 1967 przez Beatelsów, nawiązujący do substancji zwanej LSD.

Kto by się spodziewał, że pod znakiem tych 3 liter spędzę weekend ;) . Jeździłem na rolkach cały dzień, a świat był nadzwyczaj kolorowy i przyjazny. Ludzie też jakby byli lepsi niż zwykle. Czuje się piękno tego świata całym sobą. haha i grzesiek ścigający mnie z browarami po połowie osiedla :D
Dzień inny niż zwykle , nie tylko dla mnie

Zdążyłem się też potłuc na tyle, że do dzisiaj nie mogę normalnie chodzić. Ale trudno, jak chce się nauczyć czegoś nowego to trzeba ćwiczyć, a czasem to boli, upadki są wpisane w ten sport ;)
Dni mijają szybko,jak nic się nie robi, praktycznie ciągle spałem.

Trudno jest opisać co teraz czuję. , jest parę rzeczy które chciałbym poprawić i kilka o których myślę. Niewiem narazie co z tym zrobić. Czas pokaże ;)

Dziś wracam na uczelnie, mogę już jako tako chodzić  ; -)

sobota, 2 kwietnia 2011

Lepsze dni :)

Weekend leci fajnie i ciekawie , codziennie dzieje się coś innego i równie ciekawego. W piątek poznałem Rudą pannę ( piona! ;) ) , a potem przyszli do nas ludzie z meczu, i zrobiła się impreza. Oczywiście nie było to w planach i miałem rozpierdol w pokoju jak zwykle. Ale było ok. Niestety w nocy musiałem sprzątać bo rano mieli starzy z dziadkiem przyjechać ! No jakoś dało rade, przyjechali, spędziłem z nimi cały dzień a na koniec dziadek dał mi stówe hehe  :D  Przyszedłem do mieszkania po południu , chłopaki byli i mieli już ostra jazdę, było zabawnie . Jutro też ciekawy dzień, troch,zobaczmy jak się mój plan uda, jak będzie ciekawie to napisze tutaj długie strony co się działo.



                         Nigdy się nie dowiesz, dlaczego przestałem pisać, nie odezwę się do Ciebie już. Miałaś swoją szansę i ją straciłaś. Przyjaźń polega na wzajemności, bez niej to uczucie ginie. Nie traktowałaś mnie jak ja Ciebie... czy tak ciężko czasem odpisać, albo odebrać telefon ?  0 inicjatywy, ile tak można ? Tym bardziej, że przecież już kiedyś o tym rozmawialiśmy. W końcu przelałaś czarę goryczy i wreszcie najzwyczajniej się wkurwiłem. Pewnie jęczysz teraz że znowu ktoś cię rani, a nie widzisz swojej winy. Poza tym byłaś zimna, to chyba było najgorsze.  To rozdział, który kończę tym wpisem, nie chce mi się nawet z Tobą rozmawiać. Twój piękny tyłek w niczym tu nie pomoże, podobasz mi się, ale wygląd to nie wszystko.
Your time has expiried, GAME OVER !

" Niedziela dzień sera ! "   haha ;)


Aaa zapisuję się w tym tygodniu na muay thai , chce spróbować czegoś nowego, poza tym czasem mam ochotę na destrukcję, muszę się rozładować na żywym przeciwniku ;]